sobota, 7 lipca 2018

#07 Moje serce... złamane na dwie części.

Czasami nie chcemy, żeby dana historia się kończyła... tak miałam z tą książką.
Och, gdzie są moje chusteczki!

ronnie_read


Opis:
"Josh ma spojrzenie zupełnie jak Will. Ten sam uśmiech, ten sam kolor włosów. Lou zaniemówiła, kiedy zobaczyła go po raz pierwszy. Czy to możliwe, że istnieje mężczyzna aż tak podobny do miłości jej życia? Miłości, która, jak się zdawało, bezpowrotnie odeszła?
Nowy Jork, miasto drapaczy chmur, urokliwych restauracji, rozświetlonych alei i ludzi w ciagłym biegu. Miasto, które spełnia marzenia. Lou przyjeżdża tam, by nauczyć się nowych rzeczy. Wie, jak wiele kilometrów dzieli ją od Londynu, gdzie mieszka Sam, jej nowy chłopak. Wie, że świeży związek może nie przetrwać próby odległości. Właśnie wtedy poznaje Josha. Jasne staje się, że każda decyzja, którą podejmie w kwestii swojej przyszłości, całkowicie zmieni jej życie.

Moja opinia:
I tak oto żegnamy się z Lou Clark... bo to ostatnia część przygód o tej bohaterce!
Lou dostaje pracę w Nowym Jorku, jako asystentka Agnes Gopnik. Dosłownie staje się cieniem rówieśniczki, która choruje na depresję i potrzebuje wsparcia... jako tako terapii. 
W międzyczasie poznaje Josha, który strasznie przypomina jej Williama Traynora. Strasznie on ją zaskakuje swoim podobieństwem do jej pierwszej miłości.
Jednak autorka pokazuje, że odległość wystawia pary na wielką próbę. Będąc tak daleko od swojego chłopaka, ratownika medycznego Sama, Lou musi znieść bóle serca, a także małe rozczarowania, które za sobą niesie lawina zdarzeń. Nie poddaje się. Listy Willa, które on wysyłał do swojej matki, często podnoszą ją na duchu oraz dają motywację.

Obok państwa Gopnik, mieszka pani De Witt starsza kobieta, której piesek Dean (mam nadzieję, że nie pomyliłam imienia, skleroza nie boli *tu wstaw emoji, która płacze ze śmiechu*) gryzie naszą główną bohaterkę. Dość śmieszna sytuacja, ale los potem sprawia, że Louisa zawita pod drzwi tej staruszkę. Clark zostanie oskarżona o kłamstwo (związane z Agnes) i po raz kolejny życie da jej "kopa w tyłek".
Nie chcę spojlerować, dlatego tutaj to ucinam.
Generalnie przez większość książki zachwycałam się wzmiankami o Polsce. Nawet mam kilka zdjęć, normalnie nie mogłam się powstrzymać!
Sam fakt, że Agnes Gopnik, prawdopodobnie mieszkała w Krakowie, zanim trafiła do Nowego Jorku... uśmiech pojawiał mi się na twarzy.


Strasznie się cieszę też, że nasza główna bohaterka nie związała się na dłużej z Joshem. Jego postać była mocno wyidealizowana oraz mnie "delikatnie" denerwowała.Co do postaci drugoplanowych: Nathan... jak zwykle pomagał naszej pannie Clark. Także gosposia Gopników... na początku Lou się jej troszeczkę bała przez charakterek, ale ostatecznie się dogadały.
Ogólnie polecam tę książkę z całego serca. Jak druga część mi nie przypadła do gustu, tak to ta... aż smutno mi się zrobiło, że to już koniec. Liczę na kolejne historie autorki!

Recenzja również pojawiła się na moim profilu na lubimyczytac.pl "Ronnie_Read"


Moja ocena:
10/10
Jak nie podobało mi się do końca "Zanim odszedłeś", tak "Moje serce w dwóch światach" sprawiło, że na serio potrzebowałam chusteczek, bo trudno było mi się rozstać z główną bohaterką

Ode mnie na dzisiaj to tyle. Jeżeli jakimś cudem tu trafiliście, to zapraszam także na mojego bookstagrama: ronnie_read. Tam jestem bardzo aktywna, w przeciwieństwie do tego bloga, który w najbliższym czasie będzie przeżywał "powrót do żywych", ponieważ strasznie go zaniedbałam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz